Ukryłem się – to za drzewem
to w cieniu
znikam.
Widzieliście mnie? na widowni tysięcznej
w najdoskonalszej odsłonie
tego wieku.
Szedłem w słońcu? ulicami przechodniów
o nierozpoznanych pragnieniach,
bar w Wiedniu, księgarnia Luksemburska.
Albo się rozproszyło w niebycie,
albo warzy jeszcze w miedzianym kotle,
smak tak i tak nieznany.
Szukam w dzikiej winorośli,
wspinam po murze – wynurzę głowę
z dojrzałym słowem.
_____________________________
Ilustracja: Goya
Warszawa, 15 marca 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz