Rozminęli się, ich światy wykluczyły
nieznaczące gesty [dotknięcie i pocałunek pusty]
przemijające chwile [jak zabliźnić śpiew drozda].
Wsłuchuję się, oddaliły się usta, wpatruję –
oddaliły oczy. Szybko wyprowadzają umarłych,
żywi tkwią na rozbiegniętych planetach latami.
I cóż z nimi, czy skóra ich świerzbi
odmiennych tak, że trudno uznać ich za znanych,
tak nieobecnych, jakby zasłużyli się śmierci?
Jesteście moimi zbiegami, jesteście
zaledwie strupem pośród myśli; szukam wina,
żeby je oczyścić, i ognia – żeby je wypalić.
_____________________________
Ilustracja: Caspar David Friedrich
Warszawa, 19 marca 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz