Wzorem Portugalii i Kalifornii
Doliny i wzgórza w ogniu
Wzorem lecących pochodni
Wzorem piekła na Ziemi
Wiatr nie słucha modlitw o
deszcz i chłód
Snop iskier wyrywa się Bogu
spod stóp
I drwi w szyszkach i pełza
językiem wśród liści
Skąd wziął się upał w
Patagonii skoro lód jej bliższy
Nie dostrzeżesz rozpłomienionych
piór sikorki
Guanako w ucieczce czerń źrenic
pali
Tukotuko pisk na gorejącej
fali
Przerażających gór
Nie ma winnych burz
Podpalacz już między
iskrami się skrył
Bezwzględny jak batalion
drwali
I bezimienny jak pluton gdy
strzeli
________________________
Warszawa, 4-6 lutego 2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz