ulice
moich dróg są wszystkie w górę ‒ strome,
i cienka struga krwi jak lont się spala ‒ do mnie[1]
Dziś nocą błysnął srebrny sierp księżyca;
zanim uderzą w dzwon zdążę wiersz napisać,
ja, syn Mokotowa.
W czeluści bramy zobaczyłem Niemca;
stamtąd szła nienawiść. Porwali się prawi
o wolność bić Warszawy.
Podnieśli barykady, ogień szedł od Błyskawic
i terkotały serca walecznych chłopców
a cisza była na brzegu prawym.
Wróg znalazł cel; Baczyńskiego zabił ‒
wyleciały w chmurę nienapisane wiersze. Szepcą je
sanitariuszek spopielałe usta.
Nie wolno zabijać poetów; dopiero umilkną, gdy miasto
rozpadnie się w zgliszcza. Z gruzów trzeba czytać,
jaka wielka była na prawym brzegu cisza.
Na Krakowskim Przedmieściu literat
słucha lamentu Woli. Pisze o nadziei
powracającej z kanałów.
__________________________
Napisał Grzegorz Trochimczuk
Ilustracja: Powstanie Warszawskie, powstańcza czujka w ruinach kościoła św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu / Źródło: Wikimedia Commons / By Eugeniusz Haneman, public domain
Iwy, 1 sierpnia 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz