31 sie 2020

Próba


„Polak ma prawo raz na sto lat zrobić powstanie,
(…) ale ma też obowiązek żyć pozostałe dziewięćdziesiąt dziewięć…”[1]


Doświadczenie sześćdziesięciotrzydniowej wolności.
Przedziurawione ciała chłopaków na barykadach.
W kanałach daremne żale.
Rozstrzelana i powieszona na Woli Warszawa.

Heroiczny czyn uniósł się pyłem nad gruzami.
Żałobnym dymem zasnuł barkę z Bogiem na Wiśle.
Tym, co zatrzymał czołgi na lewym brzegu.
I wzywał z Londynu ‒ Stańcie do próby!

Naszej Hiroszimy miało nie być na mapie.
Tak postanowił wróg na jawie i który się czaił.
Siedziałem na ławce w parku. Za zieloną ścianą wstało 
[miasto.
Sprawiedliwi najpierw przemilczeli czyn zanim postawili 
[ołtarz.

Żeby zrozumieć, trzeba wstać z ławki w Parku 
[Krasińskich i pójść
ulicą Freta na Starówkę. Spojrzeć na Królewski Zamek.  
[Nowy.
Podążyć wzrokiem za tramwajem na Pragę.
I miasto – jakim było ‒ zrekonstruować w umyśle.

Albo przeżyć siedemdziesiąt pięć lat wciąż zapalając 
[znicze.
To bardzo blisko do wieku, w którym zdobywa się prawo
do snów o potędze. Historii nikt nie rozliczy. Było.
Coraz dalej od Somosierry.

________________________
Ilustracja: Foto autora
Iwy, 29-31 sierpnia 2020


[1] Roman Bratny, Szczęśliwi torturowani, w: Opowieści współczesne !, s. 419, Czytelnik, Warszawa 1976

2 komentarze: