Powstał obmyty zaraz, okryty skrzętnie,
ściśle opasany, nauczony wzrokiem odgadywać
zamiary.
I ja powstałem pośród was,
skorych na sąd,
trzymających straż w nadgarstkach i wokół marzeń.
Józef obdarowany wstydliwością
rozmawiał z księżycem a suknia na nim
rosła.
Poznałem też owo schodzenie w gwar,
dojrzewanie do pewności czym jest forma
gotowa na wysiew.
Łuk napinał się a w ciało wkradł się zmierzch,
po kolei gasił stawy, ścięgna a skóra
traciła ciepło i blask.
Jeśli nawet pożądanie się nie wypala,
szary sweter przypomina
opamiętanie.
Czy teraz na widoku zatańczy,
objawi bez nitki
czysty niby nimb.
__________________________
Ilustracja: Bartolome_Esteban_Perez_Murillo_Jozef_i_zona_Polifara
Warszawa, 10 listopada 2015
10 lis 2015
25 sty 2015
‘Łódź, która do brzegu dobiega i tonie’ ¹
Wypływa nocą
za widnokrąg przezorności.
Lampa tylko obejmuje
biodra kołysze i w żar zmienia.
Niewidoma ćma
oczy zakleja przed świtem.
Jesteś na ciemnej drodze
nie pamiętasz początku,
nie szukasz końca
kiedy obraca cię krąg światła.
Odgłos ćmy
usypia.
_________________________
¹ Yves Bonnefoy, Poezje w tłum. Adama Wodnickiego, DRZEWO, LAMPA, s. 391, C&D Kraków 1996
Ilustracja: William Turner
Warszawa, 24 stycznia 2015
za widnokrąg przezorności.
Lampa tylko obejmuje
biodra kołysze i w żar zmienia.
Niewidoma ćma
oczy zakleja przed świtem.
Jesteś na ciemnej drodze
nie pamiętasz początku,
nie szukasz końca
kiedy obraca cię krąg światła.
Odgłos ćmy
usypia.
_________________________
¹ Yves Bonnefoy, Poezje w tłum. Adama Wodnickiego, DRZEWO, LAMPA, s. 391, C&D Kraków 1996
Ilustracja: William Turner
Warszawa, 24 stycznia 2015
4 gru 2014
…zakłębiło się chmurami nade mną
a było jak w sielance u wschodnich Słowian
nad Kaczawą lub Niemnem
nie pomnę
niczego poza spokojem
jestem przyzwoitym człowiekiem
zdrzemnąłem się
z ważką na czole
nasłuchiwałem szmeru trawy
łaskotało ją z wolna przepływające powietrze
pod przymkniętymi oczami
odczuwałem pejzaże
rozciągnięte wodnymi farbami po niebie
dotarłem z wizytą aż po kres mazowieckiego pola
spojrzałem poza nieosiągalne granice doznania
a tam tylko dzikie kaczątko taplało się w błękitach
trwało
wieczność jak widzę można przenikać
bez pośpiechu i bez rat z odsetkami za życie
i Bogu tam jest dobrze pomilczeć
gdy raptem światło ojczyzny wpadło za ścianę ciemną
z wysoka w przyziemność
i…
________________________
Ilustracja: Rembrandt_Krajobraz_z_miłosiernym_Samarytaninem
Iwy, 13 lipca 2011
1 sie 2014
dudni lato (hu-hu-humoreska)
basami przewala kraj
od skraju do skraju głucha fala
kipi słońce
groch
na miłość! na boską! Ciszej!
wy ludzie z uszami do kolan
językami spuchniętymi od kurw
co drugie słowo
na ludowo zgęstniały kraj
upał wypaca czoła
nieskażone myślą
znasz-li ten kraj? odarty
z garniturów garsonek rękawic - wolny
od pozorów
grzmiące muzy
niosą ludzie wypróżnieni z wrażliwości
księżyc im zwisa a drozd zbrzydł
nie dla nich jego głos
[śpij pod liściem do zimy ptaku niemy]
takim latem ja się ziszczę
pod senną gruszą
z zaklejonymi receptorami śniąc
o kraju bez Robaka
_________________________
Ilustracja: trąby_jerychońskie_Internet
Iwy, 6 lipca 2013
14 lip 2014
Aldona na Mount Evereście
Aldonie Borowicz,
w podziękowaniu za Cienie na rozwietrze(1)
Byłaś, widziałem z lotu ptaka(2),
i teraz w powidoku, tak w y s o k o!
Kobieta, sorry, że tak mówię, tworzy
przez rozbieranie, zadziwiające! do żywego,
do tkanki, z której już nie można zdjąć więcej.
Nie wynika z mężczyzny ani z kobiety
zamysł, aby głód wyrazić. Człowieczy.
Nie trwałaś w jedwabiu, który-by szeleścił,
skoro kamień(3) tłukłaś,
ani z gębą obitą, tam gdzie kelnerka(4)
podchodzi z kieliszkiem likieru.
Dziewięciopalczasty krzyż jak klejnot(5)
życie twoje i raju nie wołaj, żeby przeżyć w ciszy(6),
tam zastój taki. Tu są słowa,
te wolę i kopniaki.
Bądź pozdrowiona,
w Alpach poetów.
_________________________
1) Aldona Borowicz, Cienie na rozwietrze, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2014
2) tamże: Powidoki z lotu ptaka, s. 62
3) tamże: W cieniu dekalogu, s 67-68
4) tamże: ***, s. 58
5) Cyprian Norwid, Pisma wybrane. Listy, s. 158, z listu do Józefa Bohdana Zaleskiego z 6 stycznia 1851, PIW, Warszawa 1983
6) A. Borowicz, Cienie na rozwietrze, Nie pytaj o jutro, s. 60
Ilustracja: Civita di Bagnoregio
Iwy, 14 lipca 2014
w podziękowaniu za Cienie na rozwietrze(1)
Byłaś, widziałem z lotu ptaka(2),
i teraz w powidoku, tak w y s o k o!
Kobieta, sorry, że tak mówię, tworzy
przez rozbieranie, zadziwiające! do żywego,
do tkanki, z której już nie można zdjąć więcej.
Nie wynika z mężczyzny ani z kobiety
zamysł, aby głód wyrazić. Człowieczy.
Nie trwałaś w jedwabiu, który-by szeleścił,
skoro kamień(3) tłukłaś,
ani z gębą obitą, tam gdzie kelnerka(4)
podchodzi z kieliszkiem likieru.
Dziewięciopalczasty krzyż jak klejnot(5)
życie twoje i raju nie wołaj, żeby przeżyć w ciszy(6),
tam zastój taki. Tu są słowa,
te wolę i kopniaki.
Bądź pozdrowiona,
w Alpach poetów.
_________________________
1) Aldona Borowicz, Cienie na rozwietrze, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2014
2) tamże: Powidoki z lotu ptaka, s. 62
3) tamże: W cieniu dekalogu, s 67-68
4) tamże: ***, s. 58
5) Cyprian Norwid, Pisma wybrane. Listy, s. 158, z listu do Józefa Bohdana Zaleskiego z 6 stycznia 1851, PIW, Warszawa 1983
6) A. Borowicz, Cienie na rozwietrze, Nie pytaj o jutro, s. 60
Ilustracja: Civita di Bagnoregio
Iwy, 14 lipca 2014
9 lip 2014
Zbiór
„(…)świetny matematyk musi rozumować
w sposób ścisły i dokładny, ale te same cechy
[charakteryzują] wielkiego poetę.” ¹
Munro m u s i znać kanadyjski las,
niepoliczalny. Naznaczone pnie.
Ciężar siekiery w zziębniętej dłoni,
który w pokorę gnie. Przestępczą zgraję,
co dopina swego za plecami ². Narasta
zwojami nawet w przestrzeni zajętej przez kobiety.
One jak porosty wychylone z tundry
wabią. Niezliczonych gwiazd szeregi.
Księżyce uparte. Słońca niepodważalne
w ich męskiej istocie. Sofja³ w rozkwicie.
Zbieram borówki
w pozaziemskim kraterze. Jeden, jeden,
dwie.
_________________________
¹ Alce Munro, Zbyt wiele szczęścia, s. 365, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013
² tamże, s.330 (Las)
³ Sofja Kowalewska, matematyczka, pisarka 1850-1891
Ilustracja: Borówki
Iwy, 9 lipca 2014
w sposób ścisły i dokładny, ale te same cechy
[charakteryzują] wielkiego poetę.” ¹
Munro m u s i znać kanadyjski las,
niepoliczalny. Naznaczone pnie.
Ciężar siekiery w zziębniętej dłoni,
który w pokorę gnie. Przestępczą zgraję,
co dopina swego za plecami ². Narasta
zwojami nawet w przestrzeni zajętej przez kobiety.
One jak porosty wychylone z tundry
wabią. Niezliczonych gwiazd szeregi.
Księżyce uparte. Słońca niepodważalne
w ich męskiej istocie. Sofja³ w rozkwicie.
Zbieram borówki
w pozaziemskim kraterze. Jeden, jeden,
dwie.
_________________________
¹ Alce Munro, Zbyt wiele szczęścia, s. 365, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013
² tamże, s.330 (Las)
³ Sofja Kowalewska, matematyczka, pisarka 1850-1891
Ilustracja: Borówki
Iwy, 9 lipca 2014
3 lip 2014
Niedaleko, pod schodami
Poezja mieszka
u pludrów koczkodana,
na szczęce zgryźliwca,
w szpetnych, wąskich, zgiętych
i doczesnych.
Linia wiersza
r o z e ź l o n a rozchwiewa się, ścienia,
i ślepnie. Uzewnętrzniona
lecz nie do odczytania.
Kto, gdzie, kiedy ją począł,
odrywał słowa, sklepiał, deptał. Mył.
Dlaczego po brzegach
tak zmiękła.
Duchem ów szkielet wywleczony
z ciała, macicy pełnej.
Nogi odkażam w strumieniu światła,
nad źródłem krążę
pół-wielki pół-ubogi.
Porównuję śmierć
-------------- co dzwoni
-------------- urodzonym
ze słowem urosłym
-------------- z milczenia.
_________________________
Ilustracja: Albrecht Dürer - Study of hands and arms
Warszawa-Iwy, 1-3 lipca 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)