10 lis 2015

Zakrywanie bioder

Powstał obmyty zaraz, okryty skrzętnie,
ściśle opasany, nauczony wzrokiem odgadywać
zamiary.

I ja powstałem pośród was,
skorych na sąd,
trzymających straż w nadgarstkach i wokół marzeń.

Józef obdarowany wstydliwością
rozmawiał z księżycem a suknia na nim
rosła.

Poznałem też owo schodzenie w gwar,
dojrzewanie do pewności czym jest forma
gotowa na wysiew.

Łuk napinał się a w ciało wkradł się zmierzch,
po kolei gasił stawy, ścięgna a skóra
traciła ciepło i blask.

Jeśli nawet pożądanie się nie wypala,
szary sweter przypomina
opamiętanie.

Czy teraz na widoku zatańczy,
objawi bez nitki
czysty niby nimb.

__________________________
Ilustracja: Bartolome_Esteban_Perez_Murillo_Jozef_i_zona_Polifara
Warszawa, 10 listopada 2015

25 sty 2015

‘Łódź, która do brzegu dobiega i tonie’ ¹

Wypływa nocą
za widnokrąg przezorności.

Lampa tylko obejmuje
biodra kołysze i w żar zmienia.

Niewidoma ćma
oczy zakleja przed świtem.

Jesteś na ciemnej drodze
nie pamiętasz początku,

nie szukasz końca
kiedy obraca cię krąg światła.

Odgłos ćmy
usypia.


_________________________
¹ Yves Bonnefoy, Poezje w tłum. Adama Wodnickiego, DRZEWO, LAMPA, s. 391, C&D Kraków 1996

Ilustracja: William Turner
Warszawa, 24 stycznia 2015

4 gru 2014

…zakłębiło się chmurami nade mną


a było jak w sielance u wschodnich Słowian
nad Kaczawą lub Niemnem
nie pomnę
niczego poza spokojem
jestem przyzwoitym człowiekiem

zdrzemnąłem się
z ważką na czole

nasłuchiwałem szmeru trawy
łaskotało ją z wolna przepływające powietrze
pod przymkniętymi oczami
odczuwałem pejzaże
rozciągnięte wodnymi farbami po niebie

dotarłem z wizytą aż po kres mazowieckiego pola
spojrzałem poza nieosiągalne granice doznania
a tam tylko dzikie kaczątko taplało się w błękitach
trwało

wieczność jak widzę można przenikać
bez pośpiechu i bez rat z odsetkami za życie
i Bogu tam jest dobrze pomilczeć

gdy raptem światło ojczyzny wpadło za ścianę ciemną
z wysoka w przyziemność
i…


________________________
Ilustracja: Rembrandt_Krajobraz_z_miłosiernym_Samarytaninem
Iwy, 13 lipca 2011

1 sie 2014

dudni lato (hu-hu-humoreska)


basami przewala kraj
od skraju do skraju głucha fala
kipi słońce
groch

na miłość! na boską! Ciszej!
wy ludzie z uszami do kolan
językami spuchniętymi od kurw
co drugie słowo
na ludowo zgęstniały kraj

upał wypaca czoła
nieskażone myślą
znasz-li ten kraj? odarty
z garniturów garsonek rękawic - wolny
od pozorów

grzmiące muzy
niosą ludzie wypróżnieni z wrażliwości
księżyc im zwisa a drozd zbrzydł
nie dla nich jego głos
[śpij pod liściem do zimy ptaku niemy]

takim latem ja się ziszczę
pod senną gruszą
z zaklejonymi receptorami śniąc
o kraju bez Robaka


_________________________
Ilustracja: trąby_jerychońskie_Internet
Iwy, 6 lipca 2013

14 lip 2014

Aldona na Mount Evereście

Aldonie Borowicz,
w podziękowaniu za Cienie na rozwietrze(1)



Byłaś, widziałem z lotu ptaka(2),
i teraz w powidoku, tak w y s o k o!

Kobieta, sorry, że tak mówię, tworzy
przez rozbieranie, zadziwiające! do żywego,
do tkanki, z której już nie można zdjąć więcej.

Nie wynika z mężczyzny ani z kobiety
zamysł, aby głód wyrazić. Człowieczy.
Nie trwałaś w jedwabiu, który-by szeleścił,
skoro kamień(3) tłukłaś,
ani z gębą obitą, tam gdzie kelnerka(4)
podchodzi z kieliszkiem likieru.

Dziewięciopalczasty krzyż jak klejnot(5)
życie twoje i raju nie wołaj, żeby przeżyć w ciszy(6),
tam zastój taki. Tu są słowa,
te wolę i kopniaki.

Bądź pozdrowiona,
w Alpach poetów.

_________________________

1) Aldona Borowicz, Cienie na rozwietrze, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2014
2) tamże: Powidoki z lotu ptaka, s. 62
3) tamże: W cieniu dekalogu, s 67-68
4) tamże: ***, s. 58
5) Cyprian Norwid, Pisma wybrane. Listy, s. 158, z listu do Józefa Bohdana Zaleskiego z 6 stycznia 1851, PIW, Warszawa 1983
6) A. Borowicz, Cienie na rozwietrze, Nie pytaj o jutro, s. 60


Ilustracja: Civita di Bagnoregio
Iwy, 14 lipca 2014

9 lip 2014

Zbiór

„(…)świetny matematyk musi rozumować
w sposób ścisły i dokładny, ale te same cechy
[charakteryzują] wielkiego poetę.” ¹



Munro m u s i znać kanadyjski las,
niepoliczalny. Naznaczone pnie.
Ciężar siekiery w zziębniętej dłoni,
który w pokorę gnie. Przestępczą zgraję,
co dopina swego za plecami ². Narasta

zwojami nawet w przestrzeni zajętej przez kobiety.
One jak porosty wychylone z tundry
wabią. Niezliczonych gwiazd szeregi.
Księżyce uparte. Słońca niepodważalne
w ich męskiej istocie. Sofja³ w rozkwicie.

Zbieram borówki
w pozaziemskim kraterze. Jeden, jeden,
dwie.

_________________________
¹ Alce Munro, Zbyt wiele szczęścia, s. 365, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013
² tamże, s.330 (Las)
³ Sofja Kowalewska, matematyczka, pisarka 1850-1891

Ilustracja: Borówki
Iwy, 9 lipca 2014

3 lip 2014

Niedaleko, pod schodami


Poezja mieszka
u pludrów koczkodana,
na szczęce zgryźliwca,
w szpetnych, wąskich, zgiętych
i doczesnych.

Linia wiersza
r o z e ź l o n a rozchwiewa się, ścienia,
i ślepnie. Uzewnętrzniona
lecz nie do odczytania.

Kto, gdzie, kiedy ją począł,
odrywał słowa, sklepiał, deptał. Mył.
Dlaczego po brzegach
tak zmiękła.

Duchem ów szkielet wywleczony
z ciała, macicy pełnej.
Nogi odkażam w strumieniu światła,
nad źródłem krążę
pół-wielki pół-ubogi.

Porównuję śmierć
-------------- co dzwoni
-------------- urodzonym
ze słowem urosłym
-------------- z milczenia.


_________________________
Ilustracja: Albrecht Dürer - Study of hands and arms
Warszawa-Iwy, 1-3 lipca 2014